o głosie

Warto wszystko zacząć od nowa

Na temat głosu można spojrzeć z zupełnie innej perspektywy, niż to się na pozór wydaje. Bowiem wszystko zaczyna się od zaistniałej w mózgu myśli. Od  sygnału elektrycznego, przechodzącego przez nasze neurony.

Myśli nabierają kształtów, które można wyrazić na jeden lub więcej sposobów. Kiedy przekładamy te myśli na słowa za pomocą mowy, przyjmują one formę ustną. Jeśli je zapiszemy, mają one formę pisemną. Jeśli zamieniamy ogólną ideę myśli w symbol, przybierze ona symboliczną formę.

Przekształcając się w artystyczny obraz, myśl przybiera formę tego obrazu.

 

Ale wracając do formy ustnej - myśl wyrażona za pomocą głosu i skierowana do kogoś bezpośrednio, jest przekazem energetycznym, docierającym do umysłu adresata mniej lub bardziej silnie, w zależności od włożonych w to emocji, lub od stopnia wrażliwości emocjonalnej odbiorcy. Chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego jak piorunujący skutek może wywołać silnie pozytywne lub silnie negatywne zabarwienie owego emocjonalnego przekazu.

Ale mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że energia w to włożona nie znika…

Najczęściej ktoś, kto w zdenerwowaniu „rzuci słowem” krzywdzącym czy obelżywym, w krótkim czasie zapomina o incydencie. Inaczej jest z osobą, pod adresem której owe słowa zostały wypowiedziane. Owa przesłana bezwiednie energia nie znika - lokuje się gdzieś w aurze i „robi złą robotę”. Destrukcyjne działanie takiego „myślokształtu” potrafi uwierać niczym drzazga przez długie lata. Można o nim teoretycznie zapomnieć, ale tkwiąc w podświadomości wpływa na nasze postępowanie, na samoocenę, na odbiór świata.

Dlatego przywoływana coraz częściej  potrzeba wybaczania jest w takich przypadkach niesamowicie pożytecznym działaniem. Najpierw warto wyraziście uświadomić sobie kiedy i kto na nas tak destrukcyjnie wpłynął - a potem mu wybaczyć, w pełni i szczerze. Przy czym  powinno się wybaczyć także sobie - ów brak asertywności i bierne poddanie się długotrwałemu stresowi.

 

No i warto wszystko zacząć od nowa, tak jak byśmy nigdy nie usłyszeli tej oceny, tej krzywdzącej nas opinii…

 

Romuald Bartkowicz